Podróż do Schroniska PTTK Jaworzyna Krynicka to była wyprawa która połączyła moją pasję, duszę podróżnika, pomoc innym i czas pracy nad sobą. To prosta historia w bardzo trudnym dla mnie czasie.
Zacznę od początku …
Zgłosiłem się do kolejnego projektu barterowego, który obejmował wykonanie grafiki, zdjęć na potrzeby reklamy i budowy nowego wizerunku schroniska w zamian otrzymałem nocleg i pełne wyżywienie. Pozostało mi „tylko” spakować się i wyruszyć w drogę.
Próby minimalizacji zabieranych ze sobą rzeczy zakończyły się na plecaku który ważył prawie 20kg. Lekki nie był ale … do przyjęcia. Graty wrzuciłem do samochodu, stacja, kawa i kierunek Beskid Sądecki.
Droga jak droga bez przygód, całkiem spokojnie. Jedyne co mi nie wyszło to … czas przejazdu. Zapomniałem że moja Renówka to nie Volvo i jazda z większymi prędkościami robi się niekomfortowa na dłuższą metę, w dodatku nic mnie nie goniło i nie musiałem się śpieszyć. Przyjechałem ok 20 na parking przy Czarnym Potoku. Przebrałem się, ustawiłem radio, zarzuciłem plecak, aparat, drona, sprawdziłem samochód i ruszyłem na szlak. Wstyd się przyznać ale nie mogłem wejść na zielony szlak (do tej pory nie wiem gdzie się zaczyna) więc poszedłem inną – drogą. I dobrze się stało… Szeroka droga pozwoliła mi na niezliczone przystanki po drodze – plecak jednak swoje zrobił, wycisnął ze mnie wszystko… To nie koniec opowieści drogi pod górę… Zmęczenie, zmrok a później noc – tak… Zapadła noc. Wraz z nią ruszyły skrzaty, gnomy i inne leśne stworzenia które było słychać jak przemykają pomiędzy drzewami. Miałem co najmniej 3 duże kryzysy – zmęczenie i strach. Zmęczenie nakręcało wyobraźnię która bawiła się wyśmienicie. Chciałem zawrócić, zejść do samochodu przespać się i wejść rano, ale każdy kolejny krok przybliżał mnie do celu. Ostatni większy przystanek na odpoczynek połączony z mikro zawałem postawił mnie na równe nogi i na strzał dokończyłem trasę.
Ile ja otrzymałem? Dużo – ponieważ otrzymałem czas. A to dużo w tych czasach. Oczywiście pobyt w górach nie rozwiał moich problemów, wątpliwości tylko dał mi czas aby móc to sobie wszystko w głowie poukładać.
Do zobaczenia na szlaku!
K.